czwartek, 12 marca 2015

Futerkowo ;)



Witam Wszystkich serdecznie,

Muszę się przyznać, że pyłek z Wibo gościł w moim kuferku już kilka ładnych miesięcy, ale jakoś nigdy nie odważyłam się go wykorzystać . W końcu i na niego musiała przyjść kolej. Dlatego dziś będzie o tym, jak zrobić efekt  -  tzw. „futerka”. Kiedyś na próbę wystylizowałam jednego paznokcia, jednak długo z nim nie wytrzymałam i zmyłam po kilku minutach. Przed jego „zagładą” musiałam sprawdzić, jak pyłek zachowuje się w zetknięciu z wodą (mycie rąk, itp.). W moim przypadku nic się z nim nie stało. Nawet po wysuszeniu dłoni wszystko było na swoim miejscu.


Produkty, których użyłam:
·         Odżywka Nail Tek Foundation II
·         lakier Max Factor nr 01 Ivory
·         Wibo nail effect powder
 Jako bazę – najlepiej użyć koloru jak najbardziej zbliżonego do naszego ,,futerka”

Krok po kroku:
1.Zaczynamy od odżywki – jedna warstwa lakieru
2.Teraz zajmujemy się paznokciami pojedynczo.  Nakładamy drugą warstwę lakieru na każdy paznokieć i od razu wkładamy go do zakrętki z pyłkiem.
3.Pędzelkiem dokładamy i uzupełnimy ewentualne braki produktu.
4.Opuszkiem palca dociskamy pyłek po całej płytce paznokcia tak, aby jak najwięcej złotego efektu zostało na nim.
5.Nadmiar możemy otrzepać pędzelkiem.
6.Czynność powtarzamy na pozostałych pazurkach.











Minus takiej stylizacji, jest oczywiście artystyczny nieład podczas zdobienia, który poniekąd ma swój urok. Pyłek fruwa naokoło i ciężko nad nim zapanować, dlatego przed rozpoczęciem pracy możemy podłożyć pod dłonie dużą kartkę papieru, gazety czy co tam macie pod ręką. Resztki ,,futerka” z kartki wsypujemy do pojemniczka. Gdy któryś paznokieć nie przyjmie nam dobrze futerka, należy pamiętać że nie wolno dokładać na niego lakieru ani dodatkowo produktu Wibo. Kończy  się to ciemną plamą, która wygląda niezbyt estetycznie. Przykład - poniżej.



Idealny efekt na wszystkich paznokciach utrzymywał się u mnie jeden dzień.  Kolejnego - przy końcówkach – pyłek znacznie się wytarł i nie wyglądał zbyt dobrze… A przecież chodzi o ten efekt, o te magiczne „pazurkowe ach i oh” :)

Pozdrawiam,
Joanna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz